niedziela, 11 maja 2014

prolog.

Jasmine tkwi w chorym związku z Justinem. Chłopak nie szanuje dziewczyny, bije ją, poniża i zdradza. Ale zawsze wraca z kwiatami i przeprasza, niczym pies z podkulonym ogonem. Dziewczyna tak bardzo kocha chłopaka, że nie potrafi odejść. To jest silniejsze od niej. Pewnego dnia zbierze siły i postanawia zrobić coś bardzo głupiego. Czy gdy Jasmine otrze się o śmierć, gdy lekarze będą walczyć o jej życie, Justin w końcu zrozumie jak bardzo ją kocha?

*

Brunetka siedziała z podkulonymi nogami, cicho szlochając w kącie. Chowała swoją drobną, piękną twarz w dłoniach, dodatkowo zasłaniając ją falowanymi włosami, które lepiły się jej do twarzy ze względu na łzy które spływały po jej policzkach. Drewniane krzesło wylądowało tuż przy jej głowie, rozwalając się na kilka kawałków. Minęło już ponad półgodziny od wybuchu jego agresji, więc powinien zaraz się uspokoić. Wolała z nim nie dyskutować, bo nie chciała oberwać czymś, bądź zostać pobita. Po chwili zastała cisza, nie było słuchać żadnych wrzasków, nic nie latało po pokoju. W końcu wyszedł. - Pomyślała dziewczyna, jednak dalej bała się podnieść wzrok, nie chciała go oglądać. Nie potrafi na niego patrzeć gdy jest w tym stanie. W końcu przełamała się, podniosła wzrok, rozejrzała się po pokoju, a jego stan ją zaszokował. Kanapa była przesunięta, szklany stół zbity, krzesła połamane, kwiatki które on sam jej dał, leżały podeptane na ziemi, wraz z wazonem. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła że chłopaka nie ma w pokoju. Powoli wstała, podeszła do drzwi. Pociągnęła za klamkę, drzwi się lekko uchyliły, a ona wysunęła  głowę, sprawdzając czy go nie ma gdzieś na zewnątrz. Nikogo nie zastała, czyli musiał wyjść się napić, jak zwykle. Z jednej strony to dobrze, bo będzie miała spokój przez najbliższe kilka godzin, a z drugiej źle, pewnie znajdzie w barze jakąś panienkę, na jedną przygodę, zdradzając ją po raz kolejny. Następnie wróci i znów będzie się awanturował.. - Codzienność. Dziewczyna udała się do łazienki, gdzie postanowiła lekko się ogarnąć. Przeraziła się gdy spojrzała w lustro. Pod jej okiem widniał wielki, fioletowy siniak. Wzdychnęła lekko, następnie umyła twarz i udała się z powrotem do salonu, aby posprzątać wyczyny swojego jakże cudownego chłopaka. Sprzątnięcie zajęło jej mniej więcej 2 godziny. Gdy wszystko wyglądało już w miarę normalnie, postanowiła wziąć długą, relaksacyjną kąpiel. Nalała wody do pełna, wlała olejki zapachowe, wsypała płatki róż, przeznaczone specjalnie do kąpieli. Rozebrała się z brudnych ubrań, które pobrudziła, sprzątając. Weszła do wanny i w końcu poczuła się zrelaksowana. Zapomniała o wszystkich problemach dotyczących jej życia. Zaznała chwilowego spokoju.
Po godzinnej kąpieli, wyszła z wanny i owinęła się ręcznikiem. Ubrała na nogi kapcie, udała się w stronę swojej sypialni. Szła tak zamyślona, że wpadła na coś dużego, twardego. Podniosła wzrok i zobaczyła jego twarz, pełną nienawiści, bólu, współczucia, a za razem zazdrości. Jego źrenice były powiększone, co oznaczało że wcale nie pił. Bała się, cholernie mocno się go bała. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. On podniósł swoją dłoń do góry. Dziewczyna automatycznie odwróciła swoją twarz, wiedząc co ją czeka. Niespodziewanie on ją zaskoczył, drugą ręką skierował jej twarz w swoją stronę, a tą co wcześniej podniósł, położył na jej policzku. Delikatnie, tak jak dawno tego nie robił. Kciukiem przejechał po jej policzku, wycierając jej łzy a następnie zatrzymał dłoń na jej siniaku który sam jej zrobił. Ona lekko zdezorientowana, wtuliła się w niego. On ją objął w pasie, przytulając do siebie niczym cały świat.
- Przepraszam księżniczko, na prawdę nie chciałem Cię skrzywdzić. - Wyszeptał cicho. - To już więcej się nie powtórzy.. - Szepnął, następnie zatopił twarz w zgłębieniu jej szyi. Oby dwoje wiedzieli że to kłamstwo, jutro i tak coś mu się nie spodoba i znów ją uderzy, wyzwie bądź zdemoluje mieszkanie. Chcieli w to wierzyć, ale nie potrafili. Jasmine tak bardzo chciałaby żeby Justin się zmienił. Żeby w końcu docenił ją i jej starania. Żeby więcej jej nie krzywdził. Lecz następnego dnia nadeszło to samo..

*
Podoba się, pisać dalej? :)

6 komentarzy:

  1. kocham pewnie duzo os juz to czyta tylko nie chce im sie kom

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę umieścić link/button spisu

    Spis Fanfiction

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz jak najszybciej ; ) już nie mogę się doczekać ,to bd świetne opowiadanie <3 ; ))

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój boże , to jest niewiarygodne. zakochałam sie w tym prologu *.*
    pozdrawiam RuuDa :*

    OdpowiedzUsuń